Tytuł: Lata
powyżej zera
Autor: Anna
Cieplak
Wydawnictwo:
Znak
Ilość
stron: 269
Ocena: 5/10
Książka zaciekawiła mnie oryginalną promocją prowadzoną przez wydawnictwo Znak oraz niebanalna okładką przedstawiającą widok jaki pamiętam z dzieciństwa, czyli wysokie, szare bloki z wielkiej płyty. Fakt, że autorka jest z mojego rocznika tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że powinnam sięgnąć po tę książkę. I tak zrobiłam.
„Powieść o
pierwszym pokoleniu, które nie pamięta PRL-u, i ostatnim urodzonym bez smartfona
w ręku.”
„W dziwnej
krainie zwanej Polską, na pograniczu Zagłębia i Śląska, w mieście Będziniu, w
czasach Gadu-Gadu i Paktofoniki żyje pewna dziewczyna i wiedzie tak samo
zajebiste / jprdl życie jak wszyscy, którzy wtedy w nie wchodzili.
To manifest pokolenia, które zaczęło kumać, co się dzieje, mniej więcej w pamiętnym roku zerowym, gdy w Rosji Jelcyn zamienił się w Putina, gdy z okna bloku spadł na ziemię Magik, ale mimo to świat się nie skończył, choć miał się skończyć, a zamiast tego tak naprawdę się zaczął.”
/Ziemowit Szczerek/
To manifest pokolenia, które zaczęło kumać, co się dzieje, mniej więcej w pamiętnym roku zerowym, gdy w Rosji Jelcyn zamienił się w Putina, gdy z okna bloku spadł na ziemię Magik, ale mimo to świat się nie skończył, choć miał się skończyć, a zamiast tego tak naprawdę się zaczął.”
/Ziemowit Szczerek/
Czytając
tę książkę odbyłam sentymentalną podróż do dzieciństwa i wczesnych lat
młodości. I choć będąc nastolatką śmiałam się jak dorośli używali
wyświechtanego zwrotu: „Ja w twoim wieku…” lub „Za moich czasów…”, łapię się na
tym, że powielam ich zachowanie, więc teraz mogę się śmiać sama z siebie.
Przypomniałam sobie jakie zespoły były kiedyś modne i odhaczałam, których słuchałam. A, że jestem osobą sentymentalną, to do dzisiaj mam słabość do The Kelly Family i panów z długimi włosami. Prowadziłam, jak każdy w mojej klasie, „Złote myśli” i dawałam wszystkim żeby się wpisali. PaMięTaM rÓwNiEż JaK bArDzO iRyTuJąCe ByŁo CzYtAnIe TeKsTu PiSaNeGo W tEn SpOsÓb, a ogromna liczba osób, wzięła sobie za punkt honoru sprawdzić pokłady mojej cierpliwości w tej kwestii. Rozważania nad wyższością kaset magnetofonowych nad płytami CD, choć ja miałam tylko walkmana więc nie bardzo miałam ci rozważać. Rozmowy na Gadu-Gadu i ustawianie takich statusów, żeby chłopak, który mi się podobał sam rozpoczął rozmowę (zazwyczaj działało), tapetowanie ścian pokoju plakatami ulubionych zespołów z takich pism jak Bravo, Bravo Girl czy Popcorn, puszczanie sobie tak zwanych ‘strzałek’ lub ‘głuchaczy’, bo smsy były za drogie, i urządzanie zawodów, kto dłużej wytrzyma. Na każdej stronie książki, kolejne wspomnienia. Bardzo mi się to podobało.
Autorka naszpikowała przemyślenia Anity barwnymi porównaniami. Na początku bardzo mi się to podobało, ale z czasem zaczęło męczyć. Łapałam się na tym, że kończąc czytać zdanie, zapominałam co było na jego początku. Podobnie było z dygresjami. Pojawiały się na każdym kroku i stanowczo utrudniały śledzenie opisywanej historii. Może był to celowy zabieg, aby pokazać natłok myśli w głowie nastolatki, ale mnie zniechęciło. Język, jakim posługuje się główna bohaterka, jest bardzo bogaty, ale Anita umie przeklinać i często tę umiejętność manifestuje. Jej życiowe wybory są dla mnie niezrozumiałe, przez co nie jestem w stanie się z nią utożsamiać. Pozytywnym elementem jest otwarte zakończenie, które daje szansę poprowadzić historię wedle własnego uznania i oczekiwań.
Rozczarowałam się tą książką. Liczyłam na coś naprawdę dobrego, a moim zdaniem książka była słaba. Ratuje ją tylko to, że jest tam mnóstwo odniesień do mojej młodości, a ja jestem sentymentalna. Książka raczej nie spodoba się młodszym czytelnikom. No chyba, że sięgną po nią jako po ciekawostkę, by porównać dzisiejsze realia z życiem ich rodziców.
Przypomniałam sobie jakie zespoły były kiedyś modne i odhaczałam, których słuchałam. A, że jestem osobą sentymentalną, to do dzisiaj mam słabość do The Kelly Family i panów z długimi włosami. Prowadziłam, jak każdy w mojej klasie, „Złote myśli” i dawałam wszystkim żeby się wpisali. PaMięTaM rÓwNiEż JaK bArDzO iRyTuJąCe ByŁo CzYtAnIe TeKsTu PiSaNeGo W tEn SpOsÓb, a ogromna liczba osób, wzięła sobie za punkt honoru sprawdzić pokłady mojej cierpliwości w tej kwestii. Rozważania nad wyższością kaset magnetofonowych nad płytami CD, choć ja miałam tylko walkmana więc nie bardzo miałam ci rozważać. Rozmowy na Gadu-Gadu i ustawianie takich statusów, żeby chłopak, który mi się podobał sam rozpoczął rozmowę (zazwyczaj działało), tapetowanie ścian pokoju plakatami ulubionych zespołów z takich pism jak Bravo, Bravo Girl czy Popcorn, puszczanie sobie tak zwanych ‘strzałek’ lub ‘głuchaczy’, bo smsy były za drogie, i urządzanie zawodów, kto dłużej wytrzyma. Na każdej stronie książki, kolejne wspomnienia. Bardzo mi się to podobało.
Autorka naszpikowała przemyślenia Anity barwnymi porównaniami. Na początku bardzo mi się to podobało, ale z czasem zaczęło męczyć. Łapałam się na tym, że kończąc czytać zdanie, zapominałam co było na jego początku. Podobnie było z dygresjami. Pojawiały się na każdym kroku i stanowczo utrudniały śledzenie opisywanej historii. Może był to celowy zabieg, aby pokazać natłok myśli w głowie nastolatki, ale mnie zniechęciło. Język, jakim posługuje się główna bohaterka, jest bardzo bogaty, ale Anita umie przeklinać i często tę umiejętność manifestuje. Jej życiowe wybory są dla mnie niezrozumiałe, przez co nie jestem w stanie się z nią utożsamiać. Pozytywnym elementem jest otwarte zakończenie, które daje szansę poprowadzić historię wedle własnego uznania i oczekiwań.
Rozczarowałam się tą książką. Liczyłam na coś naprawdę dobrego, a moim zdaniem książka była słaba. Ratuje ją tylko to, że jest tam mnóstwo odniesień do mojej młodości, a ja jestem sentymentalna. Książka raczej nie spodoba się młodszym czytelnikom. No chyba, że sięgną po nią jako po ciekawostkę, by porównać dzisiejsze realia z życiem ich rodziców.
Mam ogromną ochotę na tę książkę. Dużo szumu wokół niej było a autorka jest również moną rówieśnicą ;)
OdpowiedzUsuńMoże Tobie się spodoba, b mnie kompletnie nie porwała. Jestem rozczarowana nia, bo miałam wobec niej duże oczekiwania :(
OdpowiedzUsuń