Powered By Blogger

sobota, 7 października 2017

Pieśń dla Elli Grey



Tytuł: Pieśń dla Elli Grey
Autor: David Alomnd
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Ilość stron: 299
Ocena: 7/10


Claire i Ella są najlepszymi przyjaciółkami. Znają się od dziecka. Mają wspólnych znajomych. Podczas przerwy wielkanocnej postanawiają, całą paczką, pojechać na plaże hrabstwa Northumberland. Jednak przed samym wyjazdem, rodzice Elli zabraniają jej na wycieczkę, argumentując swoją decyzję zaległościami w nauce. Claire, choć niezadowolona jedzie bez przyjaciółki. Razem z innymi tańczy, śpiewa, pije wino, kąpie się w morzu i grzeje się przy ognisku, jednym słowem cieszy się wolnością. Ciągle jednak brakuje jej Elli do pełni szczęścia. Pewnego dnia, na plaży niedaleko ich obozowiska pojawia się tajemniczy chłopak, który śpiewa tak bosko i gra tak cudnie, że wszyscy są nim zauroczeni. Nawet zwierzęta do niego podchodzą gdy gra, drzewa i kwiaty kierują swoje liście w jego stronę, a morze również przybliża się chcąc być jak najbliżej. Urzeczona piękną pieśnią Clarie, dzwoni do swojej przyjaciółki. Tajemniczy chłopak imieniem Orfeusz śpiewa i gra pieść dla Elli Grey. Od tego momentu Claire czuje, że coś się zmieniło.
Czy dziewczyna dobrze zrobiła poznając tych dwoje? Przecież miłość to najpiękniejsze z uczuć. Czemu więc Claire czuje dziwny niepokój?


Opowieść jest bardzo mocno inspirowana opowieścią o Orfeuszu. Można by nawet powiedzieć, że jest to współczesna wersja tego mitu. Podana w wersji jak najbardziej przystępnej dla młodych ludzi.
Miłość, która rodzi się pomiędzy Ellą a Orfeuszem jest nieziemska. Ella rozumie i szanuje potrzebę Orfeusza do własnej przestrzeni. Jej miłość nie jest młodzieńczym zakochaniem, a dojrzałym uczuciem jakie każdy z nas chciałby przeżyć.
Autor doskonale pokazuje nastawienie młodych ludzi do młodości. W końcu młodość jest od tego żeby szaleć, a nie tracić te najlepsze lata w szkolnej ławce. Młodzi ludzie mają potrzebę życia tu i teraz, nie myśląc o przyszłości, bo ta jawi im się jako coś tak odległego, że nawet nierealnego.  Przeżywają wszystko intensywniej.
Książkę czyta się bardzo szybko dzięki dużej czcionce i krótkim rozdziałom. Nie wiem tylko czemu ulubionym słowem autora jest „Ano”. Pojawia się ono w każdym rozdziale i pada z ust prawie wszystkich postaci z książki. Okładka jest intrygująca. Ja dopiero pod światło zauważyłam wijącą się po niej żmiję. Książka mi się podobała, choć nie jest to jakaś na długo zapadająca w pamięć historia.



4 komentarze:

  1. O! Na zdjęciach widzę jedną z moich ulubionych gier - Dixit <3 Książki nie czytałam :) Widzę,że jest bardzo ładnie wydana :) Ale historia nie zachęciła mnie jakoś mocno aby po nią sięgnąć ;)

    Pozdrawiam, Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Dixit jest też moją ulubioną grą, ale niestety nie da się w nią grać we dwójkę :( a moje koty jeszcze nie opanowały zasad :P

      Usuń
  2. Ano?! Chyba książka wyfrunęłaby przez okno szybciej niż przeszła przez moje dzwi

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Ważny komunikat!!!

Zawsze jak podejmowałam decyzję, że chcę prowadzić bloga, miałam problem z wymyśleniem sobie dobrej ksywy/nicka. A jak już wymyśliłam n...