Tytuł: Kroniki Jaaru. Księga
Luster
Autor: Adam Faber
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 450
Ocena: 8/10
Dzisiaj przeniesiemy się w podróż do
Jarru. Gotowi na spotkanie ferów, jednorożców, likantusów oraz
czarownic? No to w drogę.
„Sztyletem mocy
tworzę te drzwi,
Niech świat równoległy
ukażą mi.
Konkretne miejsce,
konkretny czas
Chcę się tam znaleźć,
przenieś mnie tam!”
Kate Hallander to typowa nastolatka,
która mieszka u swojej cioci w Londynie i wiedzie spokojne życie.
Pewnego dnia, wbrew woli cioci, odwiedza tajemniczy sklep pełen
czarodziejskich przedmiotów. Od właścicielki otrzymuje dziwną
księgę. Ale to nie jest zwykła księga, a Księga Luster, która
zawiera różne zaklęcia. Jest też portalem do magicznego świata
Jaaru, w którym Kate pozna swoją przepowiednię.
Fion jest ferem. Jego relacje z ojcem
stają się bardzo napięte, z powodu różnicy poglądów. Po jednej
z kłótni, fer opuszcza rodzinny dom i z pomocą nimfy Erato
przywołuje przypisaną mu czarownicę. Jednak Fion nie wie, że
Erato wykorzystuje jego naiwność dla własnych celów.
Tymczasem w Londynie, ze sklepu dla
czarownic znika magiczny kamień o wielkiej mocy.
Czy Kate jako początkująca wiedźma
poradzi sobie w świecie Jaaru, mając u boku ekscentryczne fery i
wyniosłego jednorożca? Jaki nikczemny plan skrywa Erato? Czy
magiczny kamień uda się odnaleźć?
Książka ma na okładce porównanie do
Harrego Pottera. Moim zdaniem jest to duża przesada. Może i widać
kilka inspiracji, ale powieść Rowling nie ma sobie równych.
„Kroniki Jaaru” również mi się
podobały, ale niestety w zestawieniu z Harrym wiele tracą. Jednak
na list z Hogwartu nie mam już co liczyć, natomiast do Jaaru mogą
trafić czarownice, dzieci i obłąkani więc jeszcze mam szansę ;-)
„Księgę Luster” czyta się bardzo
szybko dzięki dużej czcionce. Historia wykreowana przez autora
bardzo wciąga. Stopniowo poznajemy bohaterów i świat w jakim żyją.
Mimo, że książka ma ponad 400 stron,
mam wielki niedosyt jeśli chodzi o opis świata równoległego do
świata ludzi, czyli opis Jaaru. Zresztą koniec książki nie
przynosi rozwiązania wszystkich zagadek, więc czuje się, że
będzie kolejny tom. I bardzo dobrze, bo dobre książki powinny mieć
swoje kontynuacje.
Główna bohaterka jest z tych, które
lubią robić wszystko na przekór. Miałam absolutną pewność że
Kate, słysząc słowa ciotki aby nie interesowała się sklepem z
tajemniczym kamieniem na wystawie, skieruje swoje kroki właśnie
tam. Przecież zakazany owoc smakuje najlepiej. Szkoda, że dorośli
o tym zapominają ;-) Może to uchroniłoby wiele istnień od
niewłaściwych decyzji.
Również Fion ma w sobie młodzieńczą
niecierpliwość, która tylko komplikuje jego sytuację. Nic
dziwnego, że są sobie przypisani. Jedak moja ulubioną postacią
był jednorożec Jawis. Zawsze lubiłam jednorożce za ich dumę i
odwagę. Może Jawis tej drugiej cechy nie ma w nadmiarze, ale nie
zmienia to faktu, że i o nim jest mowa w przepowiedni.
Jest w książce też jeden moment, w
którym się wzruszyłam. I gdyby nie to, że przypadł on akurat jak
jechałam autobusem to bym się rozpłakała.
„Kroniki Jaaru” pozwalają się
zrelaksować i uciec od problemów codzienności. Mnie skutecznie
odciągała od nerwów, które na początku września pojawiają się
w mojej pracy. Dzięki Kate i Fionie mogłam naładować akumulatory
i znaleźć przyjemność w ciągu męczącego tygodnia. Książka skierowana jest do młodzieży, ale ja jako dorosły czytelnik również się przy niej świetnie bawiłam i już
czekam na drugą część licząc, że wciągnie mnie równie mocno.
Miałam takie same wrażenia :) Kroniki Jaaru też pozwoliły mi się zrelaksować po cięższej lekturze innego tytułu :) Może nie jest to must have dla dorosłych ale młodzieży się spodoba :)
OdpowiedzUsuń