Tytuł: Terapeutka
Autor: Bernadeta Prandzioch
Wydawnictwo: Rebis
Ilość stron: 307
Ocena: 2/10
„Terapeutka”
zaciekawiła mnie tytułem oraz okładką. Jest to powieść
kryminalna, a ja ostatnio ten gatunek czytam coraz chętniej.
Marta Szarycka jest
psychologiem. Pracuje razem z Adamem i Justyną w gabinecie
terapeutycznym. W pewien listopadowy poranek w ogrodzie ich gabinetu,
zostają znalezione zwłoki dziecka. Zdarzenie wstrząsa Martą, ale
okazuje się, że to nie koniec. Krótko po tym zdarzeniu znika
kolejny chłopiec, a młoda terapeutka dostaje maila oraz sms-a,
który jasno wskazuje, że te zdarzenia są powiązane. Z nią.
„Może tym razem postanowisz
uratować dziecko.”
Co takiego zrobiła
Marta, że ktoś chce się na niej zemścić? Albo czego nie zrobiła?
Czy będzie miała szansę uchronić kolejne dzieci przed mordercą?
Książka ma
ciekawą okładkę, i to by było na tyle. Zakończenie okazało się
przewidywalne, choć ja za daleko wybiegałam, podejrzewając
wszystkich, bo miałam nadzieję, że to nie może być takie
oczywiste. Jednak pierwsze skojarzenie było trafne.
Sekret Marty, choć
wydawało się że istotny, okazał się nie mieć kompletnie żadnego
znaczenia, w stosunku do motywu mordercy.
Nie
mogłam też zrozumieć stylu życia jaki prowadziła młoda pani
psycholog. Zamiłowanie do przygodnego seksu oraz skomplikowana więź
z żonatym mężczyzną budziło moją złość.
Moim
zdaniem słaba powieść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.